Na rabatach pysznią się feerią barw różaneczniki i azalie. Ustąpiły
im miejsca tulipany. Nie zdążyłam Wam ich pokazać. Ogród wymaga pracy. Może zimą wrócimy do wiosny? A tymczasem rododendrony i azalie.
Bardzo lubię ten barwny czas. I pachnący. Azalie pięknie pachną. 
Sądzę, że nie ma osoby, której nie zachwyciłyby te barwy. 
W moim ogrodzie najwcześniej zakwita różowy rododendron.  Nie wiem jaka to odmiana. 
Wiele uroku ma w sobie Eskimo. Fioletowe pąki, a potem białe
kwiaty. 
Czerwony rododendron jest najpóźniejszy. Przyjdzie czas, aby go pokazać.
Mój tegoroczny nabytek - rododendron Hachmann's Charmant, wzbogacił kolekcję rododendronów. Urzeka mnie barwa jego kwiatów. I kształt.
Azalie także konkurują o prymat tej napiękniejszej. Najwcześniej zakwita pomarańczowa.
Potem przychodzi czas na Silver slipper. 
Azalia Persil zachwyca niebywałą bielą kwiatów.
Azalia Homebush to pięknę pełne kwiaty w kolorze ciemnego różu. Uroku dodają jej błękitne skromne niezapominajki. 
Azalia Klodyke rośnie obok różowego rododendrona. Mnie takie barwne dysonanse nie przeszkadzają. To ogród. Ma zachwycać i zadziwiać barwami. 
Łosowiowe, najpiękniej pachnące, Chanel i II Tasso pokazują
dopiero pąki. Tak jak ogniście czerwone Nabucco i Fireball. 
A potem ... festiwal piwonii. Które piękniejsze?



















Zazdroszczę Ci tych kwiatów :) Są piękne, wszystkie, bez wyjątku :)
OdpowiedzUsuńI ja zazdroszczę obcowania z tak piękną przyrodą :)
OdpowiedzUsuń