niedziela, 17 listopada 2013

O różach, które "leczą i smakują"

Jestem wielką miłośniczką róży. Nie zdążyłam Wam pokazać mojej różanki. Z mojej różanej kolekcji jestem bardzo dumna. Może zimą? Róża oprócz tego, że pięknie zdobi każdą rabatę ma także niesamowite walory zdrowotne. Wiem o tym od dawna. Wykorzystuję róże kulinarnie. Moja wiedza o różach pochodzi w wielu publikacji i własnego doświadczenia.Warto systematyzować i porządkować wiedzę. Takiego uporządkowania dokonał Zbigniew T. Nowak w książce pt. „Płatki róży leczą i smakują”.

Książka jest źródłem wiedzy o właściwościach leczniczych płatków róż. Zawiera zbiór cennych przepisów na m.in. konfitury babuni, rubinowy przecier, galaretkę agrestowo-różaną, wonny sok ojca Grzegorza, herbatki, syropy, miód różany, królewski napój, maść św. Dominika na bóle, kompres na zmęczone oczy i balsam króla Salomona z płatków róży.
W tej książce znalazłam ciekawą herbatkę „Różana polana”.
 
Oto składniki:
100 g dobrej jakości zielonej lub białej herbaty
¼ szklanki rozkruszonych płatków róży
¼ szklanki płatków chabra bławatka
1 łyżka drobno rozkruszonych liści mięty pieprzowej
Wszystkie składniki należy wymieszać. I gotowe.

Jednym z zadań tego naparu jest pobudzanie procesu przemiany materii i usuwanie szkodliwych metabolitów w organizmu.
Polecam Wam herbatkę oraz książkę. To prawdziwa różana skarbnica wiedzy.

wtorek, 10 września 2013

Wrzosowisko


Koniec lata. Słońce coraz niżej, coraz szybciej chowa się za horyzontem.  Wrzesień. Nieodłącznie kojarzy się z wrzosami, szumiącymi trawami, ostatnimi ciepłymi promieniami słońca, odlatującymi jaskółkami i .... „Wrzosowiskiem” Edwarda Stachury.



„Zrozum to co powiem,

Spróbuj mnie zrozumieć dobrze

Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe

Albo noworoczne jeszcze lepsze może

O północy gdy składane

Drżącym głosem nie kłamane

Z nim będziesz szczęśliwsza

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim

Ja cóż, włóczęga, niespokojny duch

Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko

I zapomnieć wszystko:

Jaka epoka, jaki wiek, jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień

I jaka godzina kończy się, a jaka zaczyna

Nie myśl ze nie kocham

Lub że tylko trochę

Jak cię kocham nie powiem, no bo nie wypowiem

Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może

Więc dlatego właśnie żegnaj

Zrozum dobrze, żegnaj

Z nim będziesz szczęśliwsza ...

Ze mną można tylko w dali znikać cicho.”

Zniknijmy na wrzosowisku ...

czwartek, 15 sierpnia 2013

Matka Boża Zielna

Matka Boża Zielna jest to ludowa nazwa uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Dzisiejsza uroczystość jest obchodzona w Kościele rzymskim od VII wieku. Początki jej są starsze. Już w V wieku obchodzono Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny w Palestynie i w Syrii. Święto to jest najstarszym świętem maryjnym.

 
Nie ma zgodności, co do miejsca, w którym nastąpiło Wniebowzięcie. Jedni uważają, że było to w Jerozolimie, inni, że w Efezie. Różne też były i są nazwy tej uroczystości: Przejście, Zaśnięcie, Odpocznienie. Z tą maryjną uroczystością związana jest starożytna tradycja liturgiczna, oddająca hołd Maryi wraz z poświęceniem na Jej cześć leczniczych ziół. Od IX wieku w uroczystość Wniebowzięcia NMP poświęca się zioła, kwiaty, kłosy zbóż i owoce.

 
W nawiązaniu do tego zwyczaju pisał o polskiej tradycji Zygmunt Gloger: „Z obchodem tym kościelnym, który rozmaite nosił nazwy, jak: Śmierci, Odpocznienia, Zaśnienia i wreszcie Wniebowzięcia, łączy się w kraju naszym starodawny zwyczaj święcenia ziół polnych, które dziewczęta wiejskie, nazbierawszy dnia poprzedniego, przynoszą do świątyń, aby je kapłan przed wielkim ołtarzem poświęcił”.

Prawdę tę wyrażały też legendy. Jedna z nich mówiła, że Matka Boża uciekając z Dzieciątkiem do Egiptu pomogła napotkanemu rolnikowi w sianiu pszenicy. Siew był cudowny, wspaniały. Rzucone w rolę ziarno od razu kiełkowało, rosło i było gotowe do żniwa. Nadjechali ścigający Świętą Rodzinę żołnierze Heroda i zapytali rolnika, czy widział młodą niewiastę z dzieckiem. Odpowiedział, że tak, ale było to wtedy, gdy siał pszenicę. Rozgniewani pojechali dalej (E. Ferenc).
 
Do bukietów wkłada się wiele ziół i kwiatów. Skład bukietów zależy od regionu kraju.  Znajdują się w nim między innymi: dziurawiec-leczy wątrobę, piołun-na bóle brzucha, miętę, chaber, macierzankę, dziewannę -mają działanie odkażające, kopytnik i krwawnik-na niestrawność i anemie, wrotycz - zwalcza różne robaki, oraz inne polne i łąkowe zioła o nazwach często ludowych. Wierzono, że  zielne bukiety chronią gospodarstwa przed burzami, ogniem, wiatrem czy gradem.
 
Większość tych roślin do dziś znajduje zastosowanie w medycynie oficjalnej, a od wieków jest używana w leczeniu ludowym. W jednym z moich  bukietów znalazły się zioła, które mam w ogrodzie. Jest krwawnik, dziurawiec, kocanka, mięta, oregano, prawoślaz, jasnota, anyż, melisa, lawenda, szałwia i hyzop. Każdego roku z tych samych ziół powstaje inny.

 

niedziela, 7 lipca 2013

O różach inaczej ... bo kulinarnie

Wczesne lato to czas należący do róż. Róże biorą letni ogród w niepodzielne posiadanie. Królują. O różach można opowiadać bez końca.  Każda róża jest inna, każda pachnie inaczej.  Nie mogą zdecydować się, które z róż Wam pokazać postanowiłam podzielić się pewnym przepisem z różami w roli głównej. Pachnące płatki róż nadają się do wykorzystania w przepisać kulinarnych.
Od lat przygotowuję różany poncz.



Potrzebujemy:
  • 2 szklanki wody
  • 1 szklanka cukru
  • 2 pełne szklanki różanych płatków
  • 2 cytryny



Wykorzystując kulinarnie płatki różane koniecznie musimy usunąć białe końce, aby przygotowywana potrawa czy napój nie miały gorzkiego posmaku. Trochę to pracochłonne, ale efekt jest tego wart.
Rozgrzewany 2 szklanki wody z 1 szklanką cukru (ja użyłam cukru trzcinowego). Do lekko wrzącego płynu dodajemy 2 szklanki różanych płatków. Chwilę gotujemy i dodajemy sok z cytryny. Ponownie chwilę gotujemy. Gorący płyn razem z płatkami wlewamy do słoików. Zakręcamy i odstawiamy do suchej pasteryzacji. Z tej ilości uzyskuję dwa słoiczki o pojemności 300 ml.



W słoikach mamy pięknie pachnący różany poncz. Tak przygotowany poncz ja chowam w spiżarni na zimowe dni.
A jak wykorzystać poncz?  Zawartość jednego słoika łączymy z butelką wytrwanego wina. Albo szampana.  Białego lub czerwonego.  W zależności, jakie lubicie.
Polecam. Na zimowe i letnie wieczory. Smakuje wybornie. Z pewnością smakiem takiego trunku oczarujecie gości. Przecież to królowa kwiatów w roli głównej.

Różany poncz pozwala cieszyć się wonią kwiatów, ich niepowtarzalnym aromatem, wtedy kiedy ich kwitnienie należy już do wspomnień. To takie lato w słoikach.
Ja użyłam kilku pachnących odmian. W moim ponczu znalazły się: Rose de Rescht, Abraham Darby, Lousie Odier, Mme Isaac Pereire, Mrs John Laing. Piękne, pachnące i ... apetyczne.

 

czwartek, 27 czerwca 2013

Aromatyczny sok-syrop z kwiatów czarnego bzu

O zaletach czarnego bzu napisano wiele ksiąg. Nie ma nic lepszego na zimowe przeziębienie niż herbata zawierająca czarny bez. Bądź to w postaci kwiatów, owoców czy soku.
W książce Zbigniewa T.Nowaka „Zdrowie ze spiżarni. Przetwory, które leczą” znalazłam ciekawy przepis na Aromatyczny sok-syrop z kwiatów bzu czarnego.


Może gdybym miała go w swojej spiżarni nie przeszłabym tak ciężkiego zapalenia oskrzeli?
Postanowiłam, że w tym roku muszę zrobić taki syrop. I zrobiłam.
Składniki:
 - 40 dorodnych, świeżych baldachów z kwiatami bzu czarnego
 - 2 kg cukru (użyłam cukru brązowego z trzciny cukrowej)
- 1,5 l wody
- 3 łyżeczki kwasku cytrynowego
- spora cytryna


Przygotowanie:
Jest bardzo proste. Należy nazbierać baldachów bzu. Trzeba odrzucić grubsze szypułki. Baldachy należy delikatnie opłukać. W słoju należy umieścić baldachy bzu a następnie zalać je gorącym syropem przygotowanym z wody , cukru, kwasku cytrynowego i pokrojonej (razem ze skórką) w plastry cytryny. Po dwóch dobach całość należy odcedzić i zalać do szklanych  butelek lub słoików. Syrop warto krótko pasteryzować.


Stosowanie:
W okresie przeziębienia i grypy warto przyjmować go kilka razy dziennie dodając do herbaty. Wpływa napotnie i rozgrzewająco. Łagodzi bóle głowy, zimowe „łamanie w kościach” oraz bóle reumatyczne. Ma działanie przeciwzapalne. Poprawia samopoczucie podczas zimowych infekcji.
Zrobiłam zapas na zimę i Wam polecam.