Kiedy przychodzi prawdziwa wiosna? Można się sprzeczać. Mamy
wiosnę astronomiczną, kalendarzową, meteorologiczną, fenologiczną… A wiosna przychodzi wtedy kiedy zakwitają
fiołki.
Ich zapach jest upojny. Zachwycają mnie te drobne fioletowe kwiatki. Są
znakiem, że czas ruszyć z ogrodowymi pracami pełną parą. W moim ogrodzie fiołki
obficie się rozsiały. Tworzą małe fiołkowe polany.
Czas kwitnienia fiołków to początek robienia w moim domu przetworów.
Fiołek zaczyna sezon. Fiołek jest zapomnianą rośliną leczniczą. Można
wykorzystywać jego walory na wiele sposobów. Kwiaty i liście fiołka to źródło
flawonoidów , składników mineralnych oraz witaminy C.
Fiołek od dawna stanowi
uznany lek wykrztuśny. Poleca się go w nieżycie oskrzeli.
Z kwiatów fiołka przyrządzam oryginalny syrop.
Potrzebujemy:
- 2 szklanki płatków fiołka wonnego
- 2 szklanki wody
- 25 dkg cukru
- 1 cytrynę.
Zebrane fiołki umyć, oszyć, pozbawić zielonych części
kielicha. Cytrynę wyszorować w gorącej wodzie i pokroić w cienkie plastry. Płatki fiołka i cytrynę zalać w emaliowanym
garnku gorącą wodą na noc. Na drugi dzień doprowadzić do wrzenia, gotować około
2 minut. Następnie wyjąc cytryny i dodać cukier. Jeszcze chwilę pogotować.
Gorący syrop rozlać do butelek lub słoików. Umieścić pod kocem (sucha
pasteryzacja).
I gotowe. Jeśli zamiast cukru użyjemy cukru żelującego otrzymamy
fiołkową konfiturę. Ja pozostaję przy syropie. Doskonale smakuje z ziołowymi
naparami, lipą , bzem, pierwiosnkiem. Niezastąpiony w okresach przeziębień.
Recepturę zaczerpnęłam z książki Zbigniewa T. Nowaka pt. „Apteka
na łące. Rośliny, które leczą.”